Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2015

Dystans całkowity:1372.85 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:85:48
Średnia prędkość:16.00 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:98.06 km i 6h 07m
Więcej statystyk

Pielgrzymka - etap II - Sława

Poniedziałek, 6 lipca 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Drugi dzień rowerowej pielgrzymki na Jasną Górą. Jazda, jazda, jazda z większymi, czy też mniejszymi przystankami.


Złota rączka.


Plakietka z imieniem obowiązkowa.


Adrian zadowolony z siebie.

Kilka zdjęć z trasy:






Sama radość.


Czas na kanapeczki. Ciekawe, kto je robił?













Kilkugodzinny postój odbył się w Sanktuarium Matki Bożej Ucieczki Grzeszników w Wieleniu Zaobrzańskim. Był czas na spokojne zwiedzanie.










Już kombinuje, jak zorganizować wolny czas.






Karolinka od muzyki...


... w akcji.

Po dotarciu do Sławy mieliśmy dość sporo wolnego czasu, więc warto było zwiedzić miasto, a zwłaszcza miejscowe jezioro. Tak bardzo nagłośnione.


Fontanna pod osłoną nocy.


Jezioro Sławskie.


Nasi wieczorni towarzysze.


Adrian odnajduje źródełko...


... tzw. "źródełko miłości". Oj... :p

http://app.endomondo.com/workouts/555864981/10267544

Robak88: http://robak88.bikestats.pl/1352092,Pielgrzym-wszystkie-drogi-prowadza-nad-jezioro.html

Pielgrzymka - etap I - Sulechów

Niedziela, 5 lipca 2015 · Komentarze(5)
Uczestnicy
O godzinie około 2ej wyruszyłam spod garażu. Z Adrianem umówieni byliśmy na 2ą ale oczywiście się nie wyrobiłam. Częściowo przez burzę i pioruny które trzaskały kiedy ja się kończyłam pakować. Latałam od balkonu do okna modląc się w duchu, żeby przestało. Tak więc jakby nie było moje pielgrzymowanie zaczęło się już w domu, zanim na dobre się rozpoczęło. Strasznie boję się trzaskającego nad głowami nieba o czym przekonał się Adrian który dla mnie zdecydował, żebyśmy przeczekali na dworcu PKP.
Jak najszybciej trafiliśmy na dworzec i tam już było bezpiecznie. Tylko czas uciekał co mnie bardzo martwiło, bo jeżdżę znacznie wolniej niż Adrian i bałam się, że nie zdążymy do Rzepina pod kościół na godzinę 8ą.
Zdążyliśmy, :) Po drodze jakieś 6 km przed Rzepinem minął nas mój mąż z naszymi bagażami tj. Adriana torbą wielkości kosmetyczki i moim plecakiem wielkości nesesera. Ciężkie cholerstwo jak diabli ale na całe szczęście bagaże woził za nami pielgrzymami specjalny bus Pana Jasia ;)
Na początek lista obecności, otrzymaliśmy krótką broszurkę tzw. program pielgrzymki i plakietkę z imieniem coby każdy mógł do siebie po imieniu mówić.




Na początek msza. Po całej nocy nieprzespanej w kościółku ciężko było utrzymać głowę w pionie. Przyznaję bez bicia- przysnęło mi się. Starałam się być przytomna i co jakiś czas kuksańcem z łokcia Adriana też do tej przytomności zmuszałam ale w pewnym momencie nie wytrzymałam i .. usnęłam. Obudziło mnie moje chrapnięcie i Adriana szeroko otwarte oczy z wyrzutem- Ty chrumkasz!! Ojej.... nikt na to nie zwrócił uwagi ale Adrian musiał. Swojego chrapania nie słyszy to moje słuchać musi. Potem już cała pielgrzymka wiedziała, że ja w kościele chrumkam :p Opowiadał o tym wszystkim kto tylko słuchać chciał :)

Dobrze. Po mszy podział na grupy, oczywiście trzeba było zadziałać byśmy z Adrianem byli w tej samej grupie, pożegnanie z rodzinami i jazda. Grupa trzecia to nasza. Najfajniejsza oczywiście ;) Osób pielgrzymujących 72.
Już na pierwszym postoju Adrian otrzymał funkcję zamykającego grupę co wcale mnie nawet nie zdziwiło.
boooo......" .... ja wiedziałam, że tak bęęęęędzieeeeee..." :)


Adrian i jego plakietka imienna z wizerunkiem Jana Pawła II

pierwszy postój z poczęstunkiem i mnóstwo ciasta. Dla mnie wymarzona kawa których wypiłam ze trzy ;)


po posiłku, odpoczynku, wspólna modlitwa w kręgu

i w drogę
Jakieś 15 km dalej...


krótki odpoczynek w cieniu, na siedząco,


na leżąco


na pogaduchach


odpoczywając


oho...... randkując??? :)


Pan Jasiu, nasze bagaże i woda w dowolnej ilości

Następny postój na plebanii przy kościele...

Diakon Wojtek z księdzem tamtejszej parafii, Kierownik pielgrzymki z tyłu, Ola dbająca o nasze żołądki by były zawsze pełne i Jasiu opiekun naszych bagaży


Tak się bawią, tak się bawią... DU CHO WNI ;)


pierwsza awaria ale i pomoc na miejscu


zwiedzanie Kościółka


Karolinka przygotowująca nas śpiewająco do mszy


z Kulturysty na Księdza i msza


po mszy poczęstunek od którego brzuchy pękały


i w drogę- gotowi do startu

Do Sulechowa zajechaliśmy około godziny 19ej.
Nocleg zbiorowy na sali gimnastycznej. Zajmowanie miejsc i szybki prysznic, kto pierwszy ten lepszy.
Około godziny 21ej wyjście do kościoła na apel. krótki spacer po Sulechowie, powrót na karimaty, do śpiworów i spać...
bo jutro też jest dzień pełen przeżyć, wrażeń....

Długo usnąć nie mogłam. Adrian coś tam próbował notować w swoim notesiku. Inni pomału zaczynali chrapać, jeszcze inni urządzali sobie wieczorne pogaduchy tzw. szeptem ...Takie o to zalety wspólnego spania ;)

A spać trzeba. Pobudka ogólna 6.00 (ja 5.00 bo włosy muszę umyć, ułożyć, makijaż zrobić, dobrać strój na rower, biżuterię wybrać, fryzurę i takie tam ),pakowanie bagaży do busa, potem godzinki, msza, śniadanie i wyjazd.......

jutrzejszy nocleg to SŁAWA

http://app.endomondo.com/workouts/555035480/10267544
http://app.endomondo.com/workouts/555496531/10267544
ENDOMONDO mi się urwało bo upał niesamowity i komórka się wyłączyła

przyjazny i konkretny wpis : http://robak88.bikestats.pl/1351710,Pielgrzym-wstep.html

Jezioro Glinik

Piątek, 3 lipca 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Naszym celem miało być Jezioro Lubikowskie. Plany jednak storpedował wiatr, który bardzo przeszkadzał w jeździe. Stąd też zdecydowaliśmy się nieco skrócić dystans i wylądowaliśmy w Gliniku. Tam przecież też jest jezioro.

Zanim jednak tam dotarliśmy, wcześniej odwiedziliśmy gorzowski bulwar. Postawiono tam rzeźbę plażowicza Janusza, która wygląda bardzo realistycznie.


Janusz plażowicz.


Adrian, taki jakby mniej plażowicz.

A tutaj już wspomniany Glinik i jezioro:






Co on tam dłubie?

https://www.endomondo.com/users/10267544/workouts/554155542

przyjazny link: http://robak88.bikestats.pl/1346444,Plazing-byc-jak-Janusz.html