Jakiś czas temu z Adrianem, stwierdziliśmy, że nadszedł już ten czas by jeździć gdzieś dalej. Wszystko wkoło Gorzowa, w promieniu tak mniej więcej 60 km mamy objechane. Nic nowego. Te same miejsca, te same dróżki, kesze przez Adriana wyłapane. Nie ma co... szukamy nowych szlaków, nowych miejsc i tym samym nowych wrażeń.
Wybór pada na Międzyrzecz, gdzie by nie tracić czasu na dojazd pojechaliśmy pociągiem. Jedyny żal, że mogliśmy jechać o 5ej godzinie a nie o 9ej gdyż zyskalibyśmy 4 godziny fajnej jazdy. Czuję lekki niedosyt ale przecież my i tak tam wrócimy i to pewnie nie raz bo tereny przepiękne no i .. nieznane ;)
Jeszcze dobrze nie wyjechaliśmy z dworca a już szukaliśmy kesza.
Sosna- zabytek. Tu niedaleko Adrian wyłapał kesza.
pamiątkowe zdjęcie musi być
Następne miejsce z ukrytym keszem to gdzieś nad jakimś jeziorem. Adrian miał dokładne namiary, więc prowadził a ja tylko jechałam tam gdzie On.
jest i znalezisko ;) Te kamyki na zdj zostały w opisie Adriana szumnie nazwane tamą :)
Podejrzałam wpis Adriana- to jezioro nazywa się nie jakieś tylko Bobowickie
Gdzieś kawałek dalej....
.... jak ja żałowałam, że nie miałam przy sobie karmy dla koni.. :(
Następnym celem naszej wycieczki jest Pomnik Wilka. Nie znałam legendy ale sama nazwa mnie zaintrygowała.
Oczywiście i tam był ukryty kesz. Był- bo już nie ma. Zjadł go wilk!
Szukając Wilka tzn. tego jego pomnika trochę błądziliśmy po lesie. Adrian na swoim gps-ie miał dokładne namiary na pomnik... które nijak miały się do tablicy informującej gdzie ów pomnik się znajduje.
Na drogowskazie było wyraźnie napisane- "pomnik wilka" 200 metrów. Tymczasem kiedy jechaliśmy w tamtym kierunku zgodnie z informacją, Adrian twierdził, że jego gps pokazuje, że się oddalamy. Kiedy zawróciliśmy tj. jechaliśmy w odwrotnym kierunku niż wskazywała strzałka na tabliczce kierującej do pomnika, to gps pokazywał, że się zbliżamy.. no i tak to trwało jakiś czas. Na całe szczęście Adrianowi przypomniało się (lepiej późno niż wcale), że gps ma ustawiony na miejsce schowanego już nieistniejącego kesza przy tej tabliczce kierującej a nie na pomnik. Cóż... można i tak. Pogrzebaliśmy trochę w ziemi. Pod jednym drzewem, drugim.. kesza nie ma. Zjedzony. Na bank. Przez wilka :p
I Ostatnie podejście- Szukamy pomnika. 200m i strzałka. Jedziemy.... No i "jest" słyszę jak Adrian krzyczy podekscytowany. Patrze -no jest. Stoi. Na wzgórzu. Trudno go nie zobaczyć. Duży taki. Ale ja szukałam wilka. Czegoś przynajmniej na kształt wilka. A pomnik okazał się zwykłym, wyprasowanym, wyszlifowanym i nawet wypolerowanym prawie, z każdej strony trapezem z kamieni ;) Choć kształtem to on niestety wilka nie przypomina którego się spodziewałam, ma za to tabliczkę pamiątkową, więc jakiś zarys historii jest. ;)
Dokładniejsze konkretniejsze informacje na ten temat ma Adrian na swoim blogu:
http://robak88.bikestats.pl/1460127,Okolice-Miedzy...Kolejny cel: następny kesz.
Wieś Szumiąca i elektrownia.
Kiedy Adrian z charakterystyczną dla siebie zaciętością zaczyna szukać kesza, ja zajmuję się robieniem zdjęć.
Zamiast elektrowni wolałabym jakiś pałac? albo zamek? dworek? Są takie .. bardziej dziewczyńskie niż te elektrownie :p Ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.
Adrian znikł. Nie ma. Zostawił mnie, rowery i se poszedł...
No nic. Czas na zwiedzanie :)
elektrownia z przodu
z tyłu
po drugiej stronie
wśród roślinności
z za drzewka..
Adrian wrócił. Jednak wciąż szuka kesza. Pomogę mu myślę, naprowadzę na jakiś trop bo przecież zakwitniemy tutaj. A mi się już pomysły na elektrownie skończyły...
udało się. Pamiątkowy wpis tym malutkim ołóweczkiem i jedziemy dalej..
Cały czas szlakami zaznaczonymi na mapach. Większa frajda :)
Trafiamy do rezerwatu "Czarna Droga". Jak dla mnie to bardziej zielono w nim niż czarno ale niech będzie. Może nazwa została nadana jesienią kiedy liści na drzewach nie było? no to faktycznie mogło być czarno. Dziś jest zielono, przepięknie i tajemniczo. Jadąc tą drogą zastanawiałam się cały czas gdzie wyjadę? i co zobaczę?
Niekończący się tunel :)
Potem przez kolejne wsie, lasy, pola, łąki ...
gdzieś tam... w kolejnym z wielu pól rzepaku
Oczywiście się zgubiliśmy, ale takie znaki nam pomogły :) Świetna sprawa. Stoją na każdym rozwidleniu dróg.
W drodze powrotnej do Międzyrzecza..uśmiechnięta buzia Adriana...
... o tu....
... i tu....
świadczy o tym, że dobry pomysł miałam z tym Międzyrzeczem :)
Teraz to już tylko na dworzec, pociągiem do Gorzowa i w domu jestem około 21.30
trasa:
https://www.endomondo.com/users/10267544/workouts/...Adrian: w tekście :)