Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2015

Dystans całkowity:514.77 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:37:00
Średnia prędkość:13.91 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:85.79 km i 6h 10m
Więcej statystyk

z wiatrem i pod wiatr...

Czwartek, 19 listopada 2015 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Brakowało mi już jazdy i to bardzo. Także stąpając z nóżki na nóżkę, cierpliwie czekałam na telefon Adriana. Co prawda szumy wiatru które słyszałam w otworze wentylacyjnym nie zachęcały ale przecież nie wystraszę się byle wiaterku. No i nie wystraszyłam. Ale co poprzeklinałam jadąc w kierunku Adriana to moje..
Adrian zadzwonił, mogę się szykować i wychodzić z domu. Żeby nie marnować czasu, ja jadę w jego kierunku a Adrian w moim. I super. Wyjechałam, jadę, jeszcze nie jest źle. Ale po kilku kilometrach, "kilku", już miałam dosyć. Wiatr prosto w twarz, z taką siłą, że cofało mnie do tyłu. Jeszcze na dobre z osiedla swojego nie wyjechałam i już byłam zmęczona. Telefon do Adriana, że wieje, że mnie przewraca, że mam dość a Ten niewzruszony.. "Damy radę, koniec kropka, pojedziemy w przeciwnym kierunku, będzie dobrze, poczekaj w Tesco". Jaaaa.....
Dobra, jadę. 10 na liczniku.
Dojeżdża Adrian. 27 na liczniku bez pedałowania.
I dziwi się jeszcze, że mam nerwa..
"Przecież mówiłem czekaj w tesco" Ta jasne, czekaj ... godzinę jak nie więcej, opatulona jak na Syberię, miałam stać w tym kasku na głowie i pozwolić innym patrzeć się na mnie jak na dziwoląga. Jeszcze najlepiej stać tam przy tych kurczakach i patrzeć jak ludzie obiad jedzą. Świetny pomysł! ale nie tym razem ;)
Ochłonęłam, zdjęłam parę ciuchów, nastawiłam się pozytywnie i ruszamy.
Z wiatrem czyli na Santok.....
i taki mały przerywnik: Adrian ma jabłka więc zbaczamy nieco z trasy...









... dalej na Santok, Płomykowo, Buki Zdroiskie...
Uwielbiam Buki ale tym razem ciężko się jechało. Droga rozkopana, pełno błota, mokro, liście, gałęzie...
Powrót przez Lipy, Łośno, Kłodawę..
Wiatr był tak samo mocny jak wcześniej ale ponieważ jechaliśmy otoczeni lasami to już nie tak upierdliwy ;)

https://www.endomondo.com/users/10267544/workouts/634777400

Dwa rajdy za jednym zamachem

Środa, 11 listopada 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Rajdy
XII Rajd Rowerowy "PO MARCINOWEGO ROGALA" - Rowerowa sekcja turystyczna w Czarnkowie
RAJD "PO OBU STRONACH NOTECI" - Jednoślad Drezdenko

7.35 pociągiem do Krzyża, tam o 9ej zbiórka pod fontanną.
3 osoby z Gorzowa, kilka z klubu "Dynamo" Krzyż i kilka z "Jednoślad Drezdenko"
Wietrznie, mokro ale sympatycznie. Ubrana byłam oczywiście na cebulkę więc zimno mi nie było.
Ostatni na zbiórkę przyjechał Marek z Drezdenka i to on prowadził grupę do Czarnkowa a raczej w kierunku Czarnkowa bo gdzieś w okolicy wsi Ciszkowo wyjechał nam Czarnków na przeciw by już dalej razem pojechać do Stajkowa gdzie czekał na nas poczęstunek w postaci wypieczonych rogali, kawa i herbata. Oczywiście ognisko i kiełbaski też były ;)




to tylko ta mniejsza część rowerów- reszta stoi po drugiej stronie budynku


w amorach nawet deszczyk nie przeszkadza :)


uczestnicy rajdu... Czarnków, Trzcianka, Drezdenko, Krzyż i Gorzów ;)




przystanek w Wieleniu. Grażynka jedzie do domku...


jeszcze 14km i Krzyż. Godzina: około 15.45


dobry humor dopisuje jak zwykle

Do Krzyża jeszcze 14 km. Zajechaliśmy tam o 16.37.
O 16.21 był pociąg do Gorzowa. Następny- 18.10.
Myślę sobie, spokojnie poczekam na dworcu i już. Pożegnałam się ze wszystkimi. Zapewniłam koleżankę, że będę miała co robić na tym dworcu, że samej nie będzie mi źle..
Krótkie pożegnanie, uścisk dłoni i każdy w swoją stronę.
Stoję tak na tym skrzyżowaniu- lewy pas - na dworzec, prawy na Drezdenko. W Drezdenku pociąg jest o 18.22. 14km i ponad godzinę czasu. Co prawda pod wiatr ale.... ja nie zdążę?? JA?
Szybka decyzja- zjeżdżam na prawy pas i już w całkowitych ciemnościach, oczywiście pod wiatr, prosto do Drezdenka.
I to była bardzo trafna decyzja.
Kiedy dojeżdżałam do Drezdenka usłyszałam dzwony kościelne. Wystraszyłam się, że to 18.00 a ja jeszcze muszę znaleźć i dojechać na dworzec pkp, kupić bilet.. Na szczęście kiedy 3 minuty później spojrzałam na zegarek była 17.33.
Teraz spokojnie, bez nerwów, w poszukiwaniu dworca... i powrót do Gorzowa.
Droga powrotna ze Strajkowa do Drezdenka cały czas pod wiatr. Masakra. Ale wycieczka bardzo udana. :)

trasa: https://www.endomondo.com/users/10267544/workouts/631347552
przyjazny link (fotki z rajdu): http://www.mck.czarnkow.pl/

Barlinek, kaczki, my i nie tylko

Niedziela, 8 listopada 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Oj jak mi się nie chciało iść dziś na rower. Po wczorajszym wyjeździe marzyło mi się tylko spać, spać, spać a tu muszę wstawać bo przecież z Adrianem się umówiłam. Budzik 6.00, małe przebudzenie, tel. do Adriana i bełkocząc w słuchawkę próbuję go również zniechęcić do roweru dnia dzisiejszego: A to, że się nie wyrobię,. Potem, że zimno. Następnie, że nie ma słońca i pada. A on nic. W słuchawce zero zniechęcenia wręcz przeciwnie- słyszę, że zaraz wyjeżdża z domu tzn. że jest już prawie w drodze, a właściwie to już jest pod moim garażem ale jak potrzebuję więcej czasu to on pojeździ dookoła bloku lub poczeka pod garażem...
I co ja mam zrobić? No to wstaję. W tempie błyskawicznym się szykuję a tak mi się nie chce.. Stawiam się na miejscu około 9.15 i już się cieszę, że Adrian nie dał się zniechęcić. 14 stopni. Słoneczko. Może trochę wietrznie ale można przeżyć :)
Byłam pod wrażeniem Adriana uporu, o czym oczywiście mu powiedziałam na co On do mnie... "Gosia, bo ja nic nie rozumiałem co do mnie mówisz" ... I chyba dobrze się stało, że bełkotałam mu do telefonu.;)

Gdzie ruszamy? może Barlinek?
Niedziela, mały ruch, jedzie się spokojnie..
W Barlinku, pierwszy sklep i zaopatrzeni w chlebek jedziemy karmić kaczki.


karmiący kaczki Adrian...


można i tak ..


kot wygrzewający się na słoneczku.. łapie promienie na zapas :)


i kaczka się opala


Adrian karmiący i fotografujący


łabędzia para


zgodność w związku przede wszystkim :)

Wyjeżdżając z Barlinka skręciliśmy również do stadniny koni. Zwierzęta które tam zobaczyliśmy przerosły nasze oczekiwania :)





ciekawska lama- jakby chciała zapytać: "A co tutaj się dzieje?" :)




Adrian też ciekawski- wypatrzył i innych domowników


fosiasta lama


wyprowadziła swoje stadko z komódki


grzecznie, parami...




gdzie oczy?


w poszukiwaniu oczu...


koniec odwiedzin- do widzenia

Dalej przez Danków do Gorzowa.
Krótki przystanek przy zamkniętym już na jesień barze, jednak musiała być tam niedawno jakaś impreza o czym świadczą ludki postawione przed i inne które dojrzeliśmy za ogrodzeniem.

Adrian studiujący mapę


Pani z niedopinającą się bluzką na piersiach
jednak Diabeł z wyjątkowo Długim Ogonem chyba najbardziej interesujący :)


..... :) każdy widzi to co chce :)

Powrót tradycyjnie przez Rybakowo, Santoczno, Wojcieszyce,....ulubioną moją rasą w zimne dni bo przez lasy i bardzo przyjemnie.

trasa: https://www.endomondo.com/users/10267544/workouts/629953644
Adrian: http://robak88.bikestats.pl/1402380,Slonce-wiatr-i-barlineckie-zwierzeta.html

Z Jednośladem i Dynamo na Zlot Cyklistów

Sobota, 7 listopada 2015 · Komentarze(4)
Kategoria Rajdy
Bardzo bałam się tego wyjazdu. Jestem strasznym zmarzluchem a pogoda nie rozpieszcza. Pochmurno, deszczowo, niska temperatura a ja o 6.30 wychodzę z domu by zdążyć na pociąg do Drezdenka. Wiedziałam tylko tyle, że grupa z Krzyża wyjeżdża o 8.30 i w Drezdenku mam na nich czekać.
Rzut okiem na termometr za oknem:12 stopni. Wiatru nie słychać. Narciary do szafy- na szczęście, dziś jeszcze nie są potrzebne :)
Na dworcu miła niespodzianka. Dwójka moich znajomych również jedzie.
W Drezdenku około godziny czekamy na grupę z Krzyża. Niestety, okazuje się, że większa część się rozchorowała i przyjechała tylko dwójka z Krzyża i dwójka z Trzcianki.
Jedziemy na zbiórkę w Drezdenku i tutaj piękny widok - Drezdenko nie zawiodło :)- Osób sporo.
Dodam, że Daniel Wilk, prezes grupy Dynamo z Krzyża, choć z gorączką to jednak przyjechał. Dołączył do nas przed samym Santokiem.
A ja nadal nie wiedziałam, że jedziemy na zlot cyklistów. Cały czas myślałam, że to rajd gościnny z ogniskiem u P.Marka ........ w Lipkach Wielkich.
Okazało się jednak, po przyjeździe do Santoka, że już dość spora grupa m.in. z Gorzowa, Skwierzyny czeka na wszystkich by za chwilę wejść do muzeum gdzie przywitał nas Wójt gminy Santok. Po prelekcji filmu o Santoku, w Starym Polichnie czekał na nas mały poczęstunek a Marek opowiedział o swoich wyprawach po Europie. Bardzo fajna sprawa taka wyprawa, jednak powiem szczerze, że jeszcze dużo miejsc w Polsce mam do objechania by pchać się poza granice naszego kraju :)
Wspomnę jeszcze króciutko, że poznałam na tym zlocie mojego wirtualnego znajomego, z czego bardzo się cieszę. Niestety, oprócz przywitania nie udało nam się zamienić więcej słów ale myślę, że okazja się jeszcze nadarzy i to nie raz. ;) (Pozdrawiam serdecznie Jorg ;))

Niestety zdjęć mało. Nie miałam weny. Może przez brak słońca? Tego dnia, choć dość ciepło jak na tą porę roku to jednak słońca brak i cały dzień pochmurny. Ale jechało się bardzo przyjemnie i dobre humory nikogo nie opuszczały :)


krótki odpoczynek na trasie






Marek "Jednoślad Drezdenko"



Powrót: Ze Starego Polichna do Gorzowa przez Krzyż :)
Ponieważ o godzinie 14ej, kiedy impreza dobiegała końca, nie mam w zwyczaju odstawiać roweru do garażu a i pogody szkoda, szybka decyzja- wracam do Krzyża z grupą i pociągiem do Gorzowa :)
W Gorzowie jestem o godzinie 19ej.
Kilometraż ładny, godzina powrotu przyzwoita, spotkanie znajomych- tego mi trzeba, to lubię :)

https://www.endomondo.com/users/10267544/workouts/629423125
http://radiogorzow.pl/bez-kategorii/podsumowanie-turystycznego-sezonu-rowerowego-w-santoku

zmiana planów - spontanicznie bez celu

Wtorek, 3 listopada 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Dzień zapowiadał się interesujący i pełen przygód. Ciekawych przygód dodam. Niestety już od samego rana wszystko mi szło nie tak jak powinno. Zaspałam. Głowa boli. No i brak chęci na wyjście z domu chociażby. No cóż- każdy może mieć słabszy dzień.
Z Adrianem byłam umówiona z samego rana. Niestety, wstałam za późno i musiałam o godzinę przesunąć. Ból głowy spowodował, że nie wyrobiłam się na czas no i znowu przesunięcie czasowe.. W gruncie rzeczy zrezygnowaliśmy ze swoich planów i wybraliśmy opcję "przed siebie" ;)
Pogoda ładna, słoneczna, tylko samopoczucie moje nie takie jakieś..
Tak czy inaczej wycieczka się odbyła a Adrianowi dziękuję za cierpliwość i podziwiam, że wytrzymał ze mną marudzącą taką.




-Tam
-ustaw się do zdjęcia
- powiedz "seeeex"


- "woli mnie"


- "masz cukierka za to"


smaczny cukierek? głupie pytanie...


..choć może jednak nie .. Co ten jęzor ma znaczyć?? :p
Do zobaczenia ;) Następnym razem będzie marchewka ;)

trasa: https://www.endomondo.com/users/10267544/workouts/629084081
Adrian: http://robak88.bikestats.pl/1401148,Listopadowe-promienie-slonca.html