Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2016

Dystans całkowity:393.78 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:25:21
Średnia prędkość:15.53 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:98.44 km i 6h 20m
Więcej statystyk

Nowy Dworek tzn. Stary ;p

Sobota, 27 lutego 2016 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Jakiś czas temu Adrian na stronie sobie znanej, wyczytał, że w Starym Dworku gdzieś przy moście obrotowym, został ukryty kesz. 
Jako zapalony odkrywca Adrian postanowił być pierwszym który go znajdzie i zrobi wpis. No i .. tak też się stało. 

Ponieważ droga na Skwierzynę nie należy do zbyt atrakcyjnych postanowiliśmy ją sobie urozmaicić kierując się na Santok i dalej by czarnym szlakiem rowerowym przez Puszcze Notecką dostać się gdzieś w okolice Skwierzyny.


pogoda piękna, słoneczko coraz bardziej grzeje..
Aż się chce żyć ;)


spontanicznie z uśmiechem.. ;)


tańcem i śpiewem ;)

żegnamy puszczę i dojeżdżamy do Starego Dworku... 
Ławeczka aż kusi by się na niej rozłożyć.


lubię takie klimaty ;)


kostką brukową kierujemy się na most


takie drogowskazy też lubię.. przynajmniej wiem, gdzie się znajduję a nie jak to zwykle bywa, jedziemy na czuja...


Po drodze.. takie słodkości ;)




Pierwszy wpis...


Kiedy Adrian wpisuje się do księgi gości, ja sobie wyobrażam jak by się tu kajakiem płynęło... ;)
I w międzyczasie - takie małe oględziny po posesji obrotowej ;)


most z jednej strony...


most z drugiej strony....

i powrót.
Kierunek: Lubniewice, Rudnica, Bolemin... czyli na okrętkę do Gorzowa by jak najdłużej korzystać z przyjemnej aury ;)

trasa: https://www.endomondo.com/users/10267544/workouts/...
Adrian: http://robak88.bikestats.pl/1431284,Po-kesza-do-St...

"rajd dla wytrwalych" z Dynamo

Niedziela, 21 lutego 2016 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Na drugi dzień po wojnie my na rajd do Krzyża jedziemy..
Z samego rana na pociąg. Jeszcze za zimno by wstawać o 4ej rano i naginać do Krzyża rowerem na zbiórkę. Po to pociąg jest by z niego korzystać. ;) Maszyniści też chcą mieć pracę :)
Na dworcu już w Krzyżu spotykamy znajomych z Trzcianki. 
Chwilę później widzimy, podążającego w naszym kierunku Daniela (prezesa klubu Dynamo i organizatora rajdu) z Grażynką, koleżanką z klubu. Bardzo miła niespodzianka. ;) Dziękuję :*
Ponieważ jeszcze czas do zbiórki zapraszają nas na gorącą kawę do klubu. 
Pogadaliśmy, pośmialiśmy się, wspominki z rajdów również były, album ze zdjęciami... 
Czas szybko mija, dopijamy kawę do końca i zbieramy się do wyjścia. Oczywiście ja jak zwykle ostatnia bo przecież fryzurę pod kask muszę ułożyć a to trochę zajmuje. 
Na miejscu zbiórki już kilka osób czeka. 
Tradycyjnie każdy wita się z każdym.. jedni się całują, inni rączkę podają. Ale uśmiechy to obowiązkowo muszą być i są :) mimo zimna :)


o.. Oni akurat wolą przywitanie z rączkę niż buziaki na dzień dobry ;) Może to i lepiej? Szkoda chłopaków by było :p


uśmiechnięte buzie to wręcz gwarantowany element każdego rajdu.. ;)




znajoma twarz :)


moment godny uwiecznienia ;) 


i jeszcze to... bałwanek.. 


Buziole moje śliczne uśmiechnięte-  już endorfiny się wydzieliły ;)

Prawie na miejscu.
Brokowo.
Ognisko, kiełbaski... trochę ciepła w ten zimowy jeszcze dzień.


;)


jakiś czas temu pisałam - wszędzie wejdzie, wszędzie zajrzy... zdj. nie potrzebuje komentarza :p




ktoś tu ma na coś chętkę ... ;)


jeszcze tylko wspólne zdjęcie... i powrotu nadszedł czas. Każdy w swoja drogę, by niedługo znowu się spotkać.. Tak to działa. ;)

Aura nas nie rozpieszcza. Wieje, pada.. Ale uśmiechy jak były tak są :)




gotowi do jazdy...

trasa: https://www.endomondo.com/users/10267544/workouts/...
Adrian: http://robak88.bikestats.pl/1429735,Rajd-dla-wytrw...


Choszczno

Sobota, 20 lutego 2016 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Podobnie jak rok temu i w tym roku postanowiliśmy pojechać do Choszczna gdzie odbywała się inscenizacja walki... o Choszczno chyba. Za bardzo mnie to nie interesuje, wolałabym np. inscenizację wydobycia Księżniczki z wieży przez Rycerza, ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.
Tak więc, z uśmiechem na twarzy przyjęłam propozycję Adriana by i w tym roku tam pojechać. Lubię takie wycieczki "z celem" :)
Do Choszczna daleko, kilometry ładne, wolne w pracy, będzie się działo..czyli to co lubię ;) 
Pokaz miał się odbyć o godzinie 14ej tak więc wyjeżdżając z domu ok. godz. 9 mamy sporo czasu i postanawiamy jechać trochę na okrętkę ;) Tak prawdę mówiąc prosta droga rzadko kiedy nas interesuje. Chyba tylko wtedy kiedy czas goni ;)

Gdzieś w drodze... cokolwiek zobaczymy chcemy zobaczyć z bliska ;)
To nic, że "teren prywatny zakaz wstępu". Po co brama otwarta?? "Kto nie ryzykuje nie pije szampana" :)


Pozwoliłam sobie wejść na Adriana wpis: http://robak88.bikestats.pl/1430000,Bitwa-Volksstu...
i tu się dowiedziałam, że kiedyś był to pałac z końca XIX wieku. Czyli może gdzieś tam... rycerz się starał o te księżniczkę a ja być może stoję w miejscu ich romantycznych wyznań miłosnych? eh.. :)


"Gośka, te czasy dawno minęły, zejdź na ziemie... "  
czar prysł 


a tą drogą, od bramy, widzę oczami wyobraźni, jak podążają zakochani... ona w sukni do kostek, piękne długie blond włosy kręcone oczywiście, niczym fale Dunaju...on w mundurze dostojny taki... spacerują sobie pod rączkę...powolutku... i on mówi... 
"to do zobaczenia Kochania- odbębnię te inscenizację i wracam" Przygotuj mi kąpiel ;) Przyda się :)

"Dobra Gośka - jedziemy dalej" -
powrót do rzeczywistości ;)

zimno... brrr....

Dalej już prosto do Choszczna. 

Jesteśmy kilka minut przed czasem.
Oto kilka zdjęć z inscenizacji- 
niestety bitwy o Choszczno nie o księżniczkę :p
















mały żołnierz na wybiegu


miejscówka Adriana


walk ciąg dalszy- w roli głównej choinka.. 






uuu... jak mi przykro... Ale jeszcze chwila, otrzepie się, przywita się z rodziną i pójdą na smaczny obiadek :)


Tu walka o Choszczno, wybuchy takie, czołgi jeżdżą, żołnierze umierają- a na drzewie ulotka z serii "ktokolwiek widział ktokolwiek wie-  "Uwaga! zaginęła Pusia, pudelek taki mały, biały, kręcony z różową kokardką na czubku głowy"


olaboga olaboga... szukamy Pusi? dobra, odpal... i szukamy Pusi!


obiekt zachwytu Adriana... dla mnie to Rudy z "czterej pancerni i pies"














koniec? wracamy.... :)

jeszcze tylko mały obchód:






pani jaka zainteresowana :) nie to co ja :p


do zobaczenia za rok.... :)

trasa: https://www.endomondo.com/users/10267544/workouts/...
konkrety: http://robak88.bikestats.pl/1430000,Bitwa-Volksstu...

urodziny i chrzciny za jednym zamachem..

Środa, 17 lutego 2016 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Spotkanie pod garażem godzina 9 z minutami. Miała być 9 ale się spóźniłam, bo mi się wstawać nie chciało. Przepraszam, ale temperatura za oknem nie zachęcała do wyjścia z domu a co dopiero z łóżka. 
Jednak tego dnia, musiałam się zebrać w sobie. Nie mogłam zrobić świństwa Adrianowi i odwołać wycieczkę. Może aniołkiem nie jestem ale coś tam a'la sumienie mam... ;) 
Wycieczkę dzisiejszą planowaliśmy od dawna.
Po pierwsze - urodziny Adriana.
Po drugie- nowy rower Adriana.
Po trzecie- pierwsza jazda... czyli chrzest...
Choćby była zawieja za oknem, grad z deszczem... pod garażem stawiam się na 100% ;)

Na szczęście nie było tak źle. Przywitało nas co prawda mroźne powietrze i wiatr, ale za to słoneczko fajnie świeciło.
Niestety.. nie za długo. :(

Kierunek Lubniewice i okolice.


widok z mostu




ze swoim nowym nabytkiem 


w parku miłości 


zakochańce....


nietypowa... nie ma inicjałów...

Z Lubniewic pojechaliśmy do Jarnatowa, przez Rogi na Kołczyn..

Pałacyk w Rogach.
Adrian mówił, że zawsze zamknięty. Nie tym razem ;)
Wjechaliśmy komuś na posesje ale przynajmniej z bliska mogliśmy sobie pooglądać.
Zdjęcie mi nie wyszło, bo żeby cały pałacyk zmieścił się w kadrze musiałabym wejść na ogród, a tego Pan Gospodarz już by nam chyba nie podarował. ;)


:) solenizant ;)

Wyjeżdżając Z Rogów? Róg? zaczął padać lekki śnieg. Za chwilę rozpadało się tak, że śnieg z deszczem razem z silnym wiatrem dawał nam prosto w twarz. Chwila zastanowienia.. jak jedziemy? No i decyzja pada - do Kołczyna by tam wbić się na wał i zjechać w pierwszej miejscowości na szosę i do Gorzowa. Jak zwykle zresztą, jak każda nasza decyzja- i ta również, była słuszna "inaczej". 
5 kilometrów po wale myślałam, ze nigdy się nie skończy. A uszy i twarz mi odpadną. Wiało tak bardzo i padało tak mocno, że nie dawałam rady jechać a przez okulary to nic nie widzieliśmy. Na wał... śnieg, deszcz, silny wiatr a my na wał. Otwartą przestrzeń.  A co..? Tylko my tak potrafimy. I to nie pierwszy raz ;) Po co sobie ułatwiać życie...  jak można wszystko na odwrót.. ;p
Kiedyś Adrian powiedział, że nie będzie zaskoczony jak spadnie śnieg w momencie kiedy on sobie kupi rower. Bo przecież specjalnie kupuje na nowy sezon, żeby nie brudzić go w błocie, śniegu i uchronić go przed takimi własnie warunkami atmosferycznymi. 
Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy jak prawdziwe są jego słowa... ;)

Tak czy inaczej kiedy dojeżdżaliśmy do Gorzowa śnieg się rozpadał tak, że wyglądaliśmy jak bałwany na rowerach. ;)
Adriana rower przeszedł chrzest, wiec teraz może już będzie tylko cieplej... ;)

trasa: https://www.endomondo.com/users/10267544/workouts/...
Adrian: http://robak88.bikestats.pl/1428717,Chrzest-Nowego...