Wpisy archiwalne w kategorii

Dawno, dawno temu...

Dystans całkowity:222.31 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:13:11
Średnia prędkość:16.86 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:111.16 km i 6h 35m
Więcej statystyk

w gości do krokodyla..

Wtorek, 25 listopada 2014 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dziś uzbrojeni, pełni pozytywnych emocji, w nadziei, że pogoda nas nie zaskoczy bo przecież słońce ma być, wybraliśmy się na okrętkę przez wioski w kierunku Myśliborza do Renic by odwiedzić Krokodyla. Żywego krokodyla.
Krokodyl zrobił na mnie ogromne wrażenie choć chłopcy byli zawiedzeni, że radości nie okazałam skacząc na przykład pod sufit czy też rwąc włosy z głowy. Ale ja naprawdę byłam pod wrażeniem choć przyznam- byłabym pod większym gdyby krokodyl podszedł do mnie, podał łapkę, zamruczał "cześć"... albo choćby oczka otworzył :) .. A on tylko spał. I wyglądał jak z kamienia.
Krokodyl z "cześć" zawiódł..za to Adrian nie zawodzi :)

Machnie łapką, krzyknie cześć- i się rusza :)


czasami nawet pojeździ po krzakach ..


cierpliwie poczeka aż Tomek nosek wysmarka..

i jedziemy dalej :)

W Myśliborzu robimy krótki postój przy pomniku poświęconym dwóm litewskim lotnikom którzy zginęli w katastrofie lotniczej,
lecących z Nowego Jorku do Kowna.


jeden głaz to Nowy Jork, drugi głaz to Kowno


Chodź Gosia.. Włóż głowę w kamienie.. zobaczysz mapę!

i ja mam włożyć w te szczelinę moją głowę? A mój makijaż? moje rzęsy? nie daj boże pająk mi spadnie na głowę? nie ma mowy- niech Adrian z Tomkiem sami sobie te głowy wkładają :p Mapa- piękna rzecz= ale papierowa :)

Renice-


Śpiący Królewicz


i jego królestwo


Adrian w oczekiwaniu na śliczną kelnereczkę..
Niestety nie doczekał się. :( Pani strata :p


Tomek liczy kasę :)

Droga powrotna trudna do opisania. Tomek, Adrian, ja i... Szczecin. Tam byśmy wylądowali gdyby nie szybka i zdecydowana reakcja Adriana. Kierunki całkowicie nam się pomyliły. Jak miło wiedzieć, że nie tylko ja ale i Tomek ma z nimi zabawę :)


kierunek Gorzów czy może Szczecin.. ?


zdezorientowany Tomek - wie gdzie jechać a nie wie gdzie jechać...


kawa. kawa. znowu kawa..a potem siusiu! ja do domu chcę!


kolory jesieni


Cierpliwość to moje drugie imię


Aparat zawsze pod ręką :)

Adrian nie ma wyjścia- ja z aparatem, Tomek z aparatem- musi więc robić za fotomodela :)


- Adrian! Stój tak! Uśmiech! Jest!...


...piękna focia :)


dawaj znowu! siedź! nie ruszaj się! pstrykam!


ok :)


a teraz od dołu...

ale już inny obiekt




Adrian z kucami: Oko robił mi zdjęcia - nie martw się- mi też robił...kazał stać, uśmiechać się, kucać, znowu stać... lepiej tak niż na Gorzów z nim jechać... bo do Szczecina zaprowadzi... :p
:)

Endo: https://www.endomondo.com/users/10267544/workouts/44165364

http://robak88.bikestats.pl/1254274,Dookola-krokodyla.html
http://tomekoko.bikestats.pl/1254264,Zyroskop.html

tak to się zaczęło czyli jak poznałam Robaka

Czwartek, 16 października 2014 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Tego dnia, w czwartek postanowiłam przejechać sobie jedną z tras nordic walking "Witnicki Anioł" Pogoda całkiem ładna więc tak około 12ej mp3 na uszy i kierunek Kłodawa, Marwice, Lubno, Sosny....
Rzadko jeżdżę sama i to są moje początki samodzielnej jazdy z mapą.
W Santocku przy jakiejś zagrodzie, zatrzymuję się by zdjąć parę warstw z siebie no i oczywiście by spojrzeć na mapę gdzie jechać. Raptem ni z gruszki ni z pietruszki jedzie takich dwóch. Jeden woła cześć a drugi coś gada ale nie do mnie tylko tego pierwszego. Myślę sobie.... Chłopina zaczepił rowerzystę i chwali się swoimi podbojami kilometrowymi typu.. dom- sklep. Albo wymądrza się na temat roweru np. że kupił taki fajny i tani u wioskowego mechanika który to za małe piwko części poskłada. No cóż, jednym słowem, widzę dwóch z czego jeden w kasku na góralu i rowerowym wdzianku a drugi na miejskim, wyprostowany jakby kij połknął, w kurteczce i taki o... Cyklista i Miejscowy.
Cyklista pozdrowił, ja również. Miejscowy nie spojrzał nawet. Pojechali. Ja dalej się przebieram.
Raptem patrzę i oczom nie wierzę... Ci sami. Koledzy po fachu. Miejscowy pierwszy. Cyklista za nim. Przystają.
Miejscowy: Tomek- Gosia
Cyklista: Adrian-Gosia
-A mogę zrobić Ci zdjęcie?
ja chyba śnię!!! ;p
Ja zaskoczona, Adrian uchachany a Tomasz stoi przede mną z aparatem.
Naprawdę śnie!

Ale tak to się zaczęło.... :)

Chwila rozmowy, koledzy w swoją stronę ja w swoją. W międzyczasie jakiś sklep zaliczyłam, pogadałam przez telefon, w każdym razie daleko nie ujechałam kiedy znowu moim oczom ukazał się znajomy widok. Niedawno w Santocku się z nimi żegnałam a teraz na drodze Sosny Witnica ich spotykam? Pędzi pierwszy tym razem cyklista, za nim miejscowy. Okazuje się, że pozwiedzali co tam pozwiedzać mieli i postanowili mi potowarzyszyć. Nie przeszkadzał im nawet deszcz który akurat zaczął padać. ;)
Tak więc, już razem we trójkę do Witnicy i tam w las ;)

narada na wieży widokowej


jesiennie










woda zdatna do picia

Rozstanie z Tomkiem w Witnicy a dalej ja z Adrianem w kierunku Gorzowa ścieżką rowerową.
Rozstanie z Adrianem w Jeninie i dalej już sama.

Fajny to był dzień...

trasa: https://www.endomondo.com/users/10267544/workouts/425409410
cyklista: http://robak88.bikestats.pl/1239124,Byl-duet-jest-trio.html