Z Adrianem spotkaliśmy się pod moim garażem o 9ej rano. Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym się wyrobiła na czas. 15cie studenckie i w końcu się zjawiam. Szybkie przywitanie i rowerkiem w stronę Myśliborza. Niestety zanim wydostaliśmy się z Gorzowa już zdążyłam się zmęczyć tym gwarem, hałasem, szumem aut... masakra. Także dobrze się stało, że sakwa mi się urwała ;) Ponieważ Adrian to taka "złota rączka" szybko zaproponował żebyśmy podjechali do niego i mi to ładnie naprawi. Pewnie gdybym wiedziała, jak to "naprawianie" będzie wyglądać odmówiłabym bo wstydliwa ze mnie kobieta. No i całe szczęście, że nie wiedziałam bo straciłabym mile spędzony czas. Zostałam bardzo mile ugoszczona przez mamę Adriana, która między innymi oprowadziła mnie bo bardzo przytulnym ogródku. Poznałam żabę o której słyszałam, że mieszka na ogródku w drzewie. Była w tamtym roku, na zimę zniknęła po czym znowu wróciła na swoje salony ;) Rewelacja. Niestety nie chciała zmienić pozycji i wyjść na światło dzienne ale jakieś fotki udało się zrobić.. ;)
żaba w jednym ze swoich pokoi
co by żabie się nie nudziło.... ma towarzystwo ;)
czuje się jak u siebie w domu ..
są i inni mieszkańcy ogrodu..
Maj -miesiącem zakochanych :)
Bez pięknie pachnący...
To i dużo więcej atrakcji spotkało mnie podczas niespodziewanej gościny u Adriana i Jego Mamy.. Nic dziwnego, że potem podczas wycieczki wszystko mnie rozleniwiało. Ten ogródek to oaza spokoju z którego wyjść się nie chce.. i moje poranne zmęczenie spowodowane przedzieraniem się rowerem przez cały "krzyczący" Gorzów zostało nagrodzone z nawiązką.:)
Dalej trasa i wycieczka została opisana bardzo ładnie przez Adriana na blogu
http://robak88.bikestats.pl/1319406,Klimatyczne-te...
toteż nie będę tego powtarzać.. :)
Jeszcze tylko kilka fotek i endomondo z trasą jako dokument choć nie do końca szczery bo prędkość średnia była dużo większa ;)
Adrian pluskający się rzeką Myślą ;)
dalej ten sam Adrian i ta sama woda :)
jaka radość..
Model Adriano - w końcu pozuje ;)
za dużo przeżyć jak na jeden dzień? mała drzemka i dalej w drogę
Nie nazwałbym to żółwim tempem. Za maniaka siebie także nie uważam. Nie ma wielkiego parcia. Nasze wspólne rowerowe schadzki to jedna, wielka przyjemność.
Prawda jest taka, że to nie ja gonię za nim ale to On redukuje swoje szybkie tempo do mojego żółwiego ;). A zdobywane kilometry przez wspólne rozmowy i podobne poczucie humoru są po prostu nieodczuwalne.. ;)
No i takie podejście to mi się podoba :) A piszesz fajnie i fajnie sie czyta. Zawsze sie zastanawiałem jak to możliwe, że kobieta jest w stanie nadążyć za Robakkiem-maniakiem i to w dodatku z sakwami? Oboje musicie mieć zabójczą kondycję. Trzeba przyznać, że idealnie sie dobraliście :) Pozdrawiam was oboje.
Dziękuję... naprawdę odebrało mi mowę ;) Adrian mówi, że zawsze moje musi być na wierzchu, że jestem pyskata i zawsze mam coś do powiedzenia. A tu proszę... kilka miłych słów i nie wiem, co powiedzieć ;) Mogę jedynie obiecać, że postaram się utrzymać tego bloga. Nie mam w tym doświadczenia i takie pisanie moje wydaje mi się mało interesujące. Na szczęście jest Robak88 z którym mogę się pouzupełniać trochę blogowo i coś na Jego temat z mojego punktu widzenia tez napisać. MaLee dziękuję za te bardzo miłe słowa... ;)
Hej. Od kilku już miesięcy śledzę Robakowego bloga i muszę przyznać, że całkiem fajnie sie to czyta. W momencie gdy pojawiła sie w nim Gosia- stał sie jeszcze lepszy i naprawde bardzo przyjemnie śledzi sie wasze przygody i ogląda wasze fotki. Sam często jeżdżę na rowerze ale jakoś umykają mi po drodze te wszystkie szczegóły, które wy potraficie uchwycić i w fajny sposób pokazać. Odkąd śledzę wasze przygody staram sie was odrobinę naśladować - może nie zdajecie sobie z tego sprawy ale w pewnym stopniu inspirujecie ludzi do ruszenia sie z domu i podziwiania świata który jest taki piękny i jest pod samym nosem. Teraz, kiedy zobaczyłem, że jeszcze Gosia założyła bloga to poczułem się jak dziecko, które dostało wymarzony prezent pod choinkę- naprawdę bomba! Dlatego, jeśli masz czas i chęć pisać to ja Cię bardzo proszę - rób to. Napewno mnie i wielu innym czytelnikom sprawicze tym dużą radość. Życzę wam powodzenia i wielu wspaniałych wypraw rowerowych.
Nie wiem ile wyjdzie i czy wyjdzie to moje pisanie ale ten blog to na pewno dobra motywacja do robienia zdjęć ;) no i w końcu też Robak88 nie będzie "Ludkiem bez twarzy" :p A jak widać, można wejść i dwa razy do tej samej Myśli i po raz drugi założyć bloga..;)
Nowy sprzęt, nowy rozdział w życiu to i nowy-stary blog :) Ja się cieszę, zawsze byłem zwolennikiem tego, aby Gosia tutaj pisała. Co do samej wycieczki to cała przyjemność po mojej stronie ;)