po kesza do Gilowa
Godzina 9.05 spotkanie pod garażem. Ustrojenie się i przyszykowanie do jazdy jakieś 15 minut może trochę dłużej... Wyjazd około 9.31. Kierunek - Stacja Paliw Shell po wodę do bidonu, Wojcieszyce, Danków, Buszów, Buszów, Bobrówko.
Dojeżdżając do Bobrówka mijamy drogowskaz LEŻĄCEGO SŁONIA. Byliśmy tam kiedyś ale było to na tyle dawno, że zachciało się nam odwiedzić samotnie leżącego słonia ;)
Adrian oczywiście pierwszy na słoniu.. i w swojej ulubionej pozycji...
jako święty z mapą zamiast biblii
Wracamy i na Bobrówko, Lubicz, Lipie Góry, Ogardy do Gilowa.
W pewnym momencie tak wiało, że dojeżdżając do Lipich Gór byliśmy zdecydowani zrezygnować z dalszej jazdy do Gilowa ale jednak i na całe szczęście nie poddaliśmy się.
Po drodze oczywiście koniki...
... i jaka radość :)
Gilów i miejsce ukrytego kesza
Adrian analizuje lokalizację schowanego kesza
wieża widokowa (chyba widokowa)
wejście do niej
jej górne wnętrze
znaleziony kesz ;) następny do kolekcji ;)
Droga powrotna w trochę innym kierunku bo przez Tuczno.
spotkane przypadkiem stanęły jak wryte..
Stoją one stoimy i my.. :)
Bez większych niespodzianek, trochę przez pola, trochę przez lasy wracamy do domu i już w ciemnościach dojeżdżamy do Gorzowa.
103 km na liczniku pod koniec grudnia to fajny wynik ;) no i następna nasza wspólna setka ;)