Niedziela rowerowa. Miała być i jest.

Niedziela, 22 października 2017 · Komentarze(0)
Wczoraj byłam na rajdzie w Krzyżu. Rajd pieszy po Drawieńskim parku. Wracać do Gorzowa miałam rowerem. Oczywiście nie sama. Jak to często bywa przyjechać miał po mnie Adrian i razem tak na kołach....

Niestety, pokrzyżowały mi się plany, Z rajdu musiałam wrócić w sobotę wieczorem. Ale co z niedzielą? Niestety pogoda zapowiadała się paskudnie. Od rana ulewa połączona z dużym wiatrem. :( Myślałam, że pozostanie mi siedzieć w domu. Zaczęłam już planować jakoś dzień. Moim domownikom zaproponowałam smaczny wyszukany obiad czyt. czasochłonny obiad. Ale co mi tam. Mogę robić. Godzina wczesna. Na wymyślanie obiadu mam więc sporo czasu. Tak sporo, że moim zaczęła już ślinka lecieć na samą myśl. Hehe... i to by było na tyle.

Godzina 12.00 a za oknem kawałki niebieskiego nieba. Dzwonię do Adriana co on na to? A on oczywiście na TAK.
Mam dylemat. Moi mój obiad chcą ale ja chcę na rower.
Zmiana planów. Zmiana koncepcji. Połączyłam marzenia obu stron i zaczęłam działać. Obiadek prosty, mniej wyszukany ale też palce lizać. A ja uszykowana i o 14ej gotowa do wyjścia. Wilk syty i owca cała.

By nie pchać się przez centrum Gorzowa i nie tracić czasu obieramy kierunek na Łubiankę, Karsko, Nowogródek... by wylądować w Barlinku na kawie i wrócić przez Danków, Kłodawę do Gorzowa.


A rano jeszcze padało.....



już na powrocie ... zmrok zaraz





Moi obiad pojedli, ja spełniona po swojemu... Wszyscy szczęśliwi i zadowoleni :)

Niedziela rowerowa miała być i była :)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa akrze

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]